W domu Ani od samego rana panował świąteczny rozgardiasz. Wujek Aleks i Babcia Nadia krzątali się w kuchni, przygotowując pierogi z kapustą i grzybami oraz aromatyczne pierniczki, które pachniały cynamonem i goździkami. Tata rozwieszał lampki w salonie i przystrajał pokój świątecznymi dekoracjami, a mama wróciła właśnie od kosmetyczki, zadowolona i zrelaksowana, bo każdy czasem potrzebuje odpoczynku i czasu dla siebie. Wszyscy mieli ręce pełne roboty, a Ania – dziewczynka z krótkimi brązowymi włosami i bystrymi oczkami – stała na środku pokoju i przyglądała się wszystkiemu z zainteresowaniem.
- Aniu, czy pomożesz wujkowi i babci przygotować dania na wigilijną kolację– zapytał tata, zauważając, że dziewczynka nie wiedziała, czym się zająć.
- Jasne, Tato! Bardzo chętnie! – odparła Ania, podskakując z radości. Zbiegła do kuchni, gdzie czekała na nią babcia z ciepłym uśmiechem.
- Och, Aniulka przyszła! Masz ochotę nam pomóc? – zapytała babcia, układając na stole ciasto na pierogi.
- Tak! Co będzie na kolacji? – zapytała z ciekawością Ania, patrząc na miski pełne składników.
Wujek Aleks, który właśnie układał na blasze udekorowane pierniczki, zaczął wyliczać:
- Pierogi z kapustą i grzybami, barszcz z uszkami, zupa grzybowa, ryba po grecku, karp, śledzie w śmietanie, kapusta z grzybami i wiele pysznych ciast.
Ania zmarszczyła nosek.
- Bleee, nic dla mnie! Na pewno nie zjem makowca, są w nim małe ziarenka, które mi przeszkadzają!
Babcia roześmiała się serdecznie.
- Te małe ziarenka to mak. Pamiętasz jak zrywałyśmy mak u Wujka Leona?
Ania zastanowiła się przez chwilę.
- Ooo, faktycznie! To była fajna zabawa.
Babcia tylko pokiwała głową i podała jej foremkę w kształcie gwiazdki.
- To może na razie zrobimy pierniczki? Możesz je później udekorować cukrowymi posypkami.
Ania od razu się ożywiła. Uwielbiała pracę z ciastem, szczególnie gdy mogła użyć kolorowych dekoracji. Razem z babcią i wujkiem wałkowała ciasto, wycinała kształty i ozdabiała pierniczki kolorowym lukrem. Mimo że czasem próbowała polizać lukier z łyżki, pracowała z pełnym zaangażowaniem.
Po południu, kiedy kuchenne zapachy wypełniły cały dom, wszyscy zebrali się w salonie. Tata właśnie skończył rozwieszać światełka, a mama przyniosła pudełko pełne bombek i łańcuchów. Ania razem z rodzicami ubierała choinkę. Na sam koniec mama zawiesiła na czubku srebrną gwiazdę, a tata podłączył lampki, które zaczęły migotać jak małe gwiazdki.
- Aniu, jesteś świetna w pomaganiu! Słyszałem, że nie masz ochoty spróbować makowca i oczywiście masz do tego prawo, natomiast pomyślałem, że może urządzimy świąteczną zabawę w szukanie orzeszka? Ten kto znajdzie więcej orzeszków w swoim kawałku makowca wygrywa.– Zaproponował tata, gdy dziewczynka zawiesiła ostatnią bombkę.
- A wiesz, Tato, to brzmi jak świetna zabawa. Może jednak spróbuję tego makowca... Ale tylko jeden kawałek! – powiedziała Ania, patrząc na wszystkich trochę nieśmiało.
Babcia przytuliła ją i pokiwała głową.
- Jeden kawałek to już coś, kochanie. Najważniejsze, że próbujesz!
Gdy wigilijna kolacja wreszcie się zaczęła, cała rodzina usiadła przy pięknie nakrytym stole. Ania, choć początkowo niezbyt przekonana, spróbowała swojego pierwszego makowca. Ku jej zdziwieniu, nie było takie złe, jak się spodziewała.
- Smakuje trochę jak łąka, a w dodatku znalazłam orzeszka! Ciekawe ile jeszcze ich znajdę? – powiedziała, oblizując wargi.
Wszyscy roześmiali się, a tata dodał:
- Właśnie tak smakuje magia świąt – jak odwaga, radość i wspólnie spędzony czas.
Od tego wieczoru Ania nauczyła się, że warto próbować nowych rzeczy, bo w nich może kryć się coś pysznego i zaskakującego. A tamte święta zapamiętała na zawsze jako czas pełen miłości, śmiechu i małych kulinarnych zwycięstw.